Podstawą materiału umieszczonego na stronie jest wydanie papierowe: Apollodor, Biblioteka opowieści mitycznych, wstęp, tłumaczenie i komentarz T. Mojsik, Wrocław 2018. Wprowadzenie zostało jednak zmodyfikowanie i poszerzone o dodatkowe materiały, za które odpowiada T. Mojsik.
Jak i na jakiej podstawie datować naszego „gramatyka Apollodora”? W sytuacji, gdy po autorze pozostało tylko imię, wydaje się to szczególnie trudne – jedyną możliwością pozostaje analiza samego utworu i próba datowania czasu jego powstania. Pomimo prostoty językowej i stylistycznej Biblioteki potrafimy wskazać jej pewne cechy charakterystyczne, a także podobieństwa do innych utworów z okresu cesarstwa, które pozwalają umieścić dzieło w przedziale I–III w. n.e. Już zresztą w końcu XIX stulecia Carl Robert datował „Apollodora” na czasy Hadriana, a Richard Wagner uznał argumenty francuskiego badacza za przekonujące. W ostatnich latach większość uczonych za kluczową i przekonującą uważa analizę słownictwa dokonaną przez francuskich wydawców Apollodora, Jean-Claude’a Carriere’a i Bertranda Massonie, którzy dowiedli wielu podobieństw między językiem Biblioteki a językiem utworów Filostratosa, Plutarcha czy Lukiana. Na tej podstawie umieścili utwór Apollodora właśnie pomiędzy wiekami I a III, z naciskiem na koniec II stulecia i wskazaniem na czasy drugiej sofistyki (Carrière, Massonie 1991: 9–12).
Taka datacja jest również zgodna z wnioskami Kristophera F.B. Fletchera (2008), który analizował odwołania geograficzne w Bibliotece i zwrócił uwagę na pomijanie w utworze mitów związanych z Italią oraz usuwanie z opowieści Rzymian. Podobne zjawisko znamy z Wędrówek po Helladzie Pauzaniasza i jest to właśnie jedna z charakterystycznych cech drugiej sofistyki. W sytuacji braku innych danych i wyczerpania się możliwości analitycznych osiągnięto tymczasowy konsensus co do datowania autora i czasu powstania Biblioteki, ustalając je na ok. II w. n.e.
Z czasem powstania utworu wiąże się również kwestia jego odbiorcy oraz celu, jaki przyświecał autorowi. Cytowany przez Focjusza epigram głosił, że Biblioteka zastępuje wiele ksiąg, które zainteresowany czytelnik musiałby przewertować w bibliotece. Wybór takiego właśnie tytułu dla dzieła prezentującego mity wydaje się zatem nieprzypadkowy i daje nam wyobrażenie o intencjach autora.
Użycie słowa „biblioteka” nie było pomysłem nowym ani zjawiskiem typowym wyłącznie dla tamtej epoki. 67 Taki sam tytuł nosi wielkie dzieło historyczne Diodora Sycylijskiego, a także pochodząca z późniejszych czasów „księga ksiąg” Focjusza. Słowo „biblioteka” sugeruje m.in., że zawartość utworu jest efektem wielu lektur i badań przeprowadzonych przez autora, a zatem – prezentacją skondensowanej wiedzy i esencją tego, co zawiera wypełniona książkami (zwojami!) realna biblioteka: dziesiątki ksiąg w jednej księdze.
Odwołanie do biblioteki jako zbioru tekstów wszechstronnie opisujących świat ma również świadczyć o kompletności prezentowanej wiedzy. Celem Diodora było przedstawienie w miarę pełnego obrazu dziejów świata, intencją Apollodora – zebranie w jednym miejscu wszystkich greckich mitów. W obu utworach znajduje swój wyraz tak typowe zwłaszcza dla czasów cesarstwa pragnienie zapanowania nad całym znanym człowiekowi światem. Objawia się ono nie tylko przesuwaniem horyzontu geograficznego i granic imperium, ale także próbami opisania wszelkich obszarów aktywności człowieka, a jego efektem jest m.in. zarówno zakładanie bibliotek, skarbnic wiedzy, jak też opracowywanie wszelkiej maści kompendiów, leksykonów bądź tzw. dzieł antykwarycznych, które kondensują, systematyzują, utrwalają czas, przestrzeń i pamięć. To, co zostało opisane, uznajemy bowiem za ujarzmione i poddane naszej władzy.
Do kogo była skierowana Biblioteka, dzieło aspirujące do miana kompletnego i kompetentnego opisu tradycji mitycznej? Od XIX w. trwa w nauce dyskusja, czy odbiorcy należy szukać w szkole, gdzie lektura dzieł greckich klasyków musiała mieszkańcom wieloetnicznego imperium sprawiać coraz więcej kłopotów, czy też wśród elity, która doceniłaby systematyzację, katalogi postaci i genealogie okraszone erudycyjnymi przerywnikami. Wydaje się, że ostatecznie rację ma Stephen Trzaskoma, twierdząc, że wymienionych grup nie należy postrzegać jako wzajemnie się wykluczających, a raczej jako dwa obrzeża spektrum szerokiego grona odbiorców Biblioteki.68 Dzięki prostocie języka i narracji każda z tych grup mogła znaleźć w utworze to, co uznawała za ważne i użyteczne. Dla uczniów byłoby to „jednotomowe” streszczenie wszelkich fabuł mitycznych jako kluczowych w lekturze tekstów literackich. Członkom elity mogła się podobać konstrukcja dzieła jako podręcznej, przejrzyście skomponowanej encyklopedii, zaopatrzonej w sporadyczne odwołania do innych autorów, w tym do klasyków. Dla jednych i drugich prezentowane w Bibliotece mity były ważną częścią grecko-rzymskiej tożsamości, co czyniło książkę niemal katechizmem czasów cesarstwa. Przypomnijmy tu trafne sformułowanie Alana Camerona, że mity greckie w czasach rzymskich to odpowiednik opowieści biblijnych w epoce Średniowiecza. 69 Ktokolwiek aspirował do elity społecznej cesarstwa, przechodził proces edukacji, kto zaś przechodził proces edukacji, uczył się na tekstach greckich i łacińskich zawierających tradycyjne fabuły mityczne.
Kwestia języka i stylu w dotychczasowych badaniach nierozerwalnie łączyła się z datowaniem Apollodorowego dzieła. Wynikało to z niewątpliwej prostoty stylistycznej i niewielkich walorów literackich utworu – badacze nie byli zainteresowani tym jego aspektem. Obecnie jesteśmy jednak świadomi, że krytykowanie języka Biblioteki przypomina zarzut, iż hasło encyklopedyczne jest mało poetyckie. Jeśli bowiem spojrzymy na efekt pracy naszego autora z punktu widzenia potencjalnych funkcji i grona odbiorców dzieła, styl utworu – całkowicie podporządkowany nadrzędnemu celowi: przekazaniu szerokiemu kręgowi odbiorców najważniejszych elementów fabuły mitycznej – wydaje się zaletą, a nie wadą.
Głębsza refleksja nad organizacją materiału, strukturą opowieści i strategią narracyjną wskazuje, że mamy do czynienia raczej z przemyślanymi decyzjami literackimi, a nie mechaniczną kompilacją kilku podręczników mitograficznych. Apollodor nie tylko bowiem porządkuje tradycyjne narracje, ale czyni to także wyjątkowo zręcznie. Układa je zatem wedle porządku chronologicznego, genealogicznego i geograficznego, tworząc pomosty między wątkami, opowieściami i bohaterami. I choć w swej istocie większość greckich mitów to rozbieżne wersje regionalne albo przykłady poetyckiej inwencji, autorowi udaje się wywołać w czytelniku wrażenie, iż „świat opowieści”, choć rozległy, jest spójny.
Podstawą organizacji materiału w Bibliotece jest podział na grupy mitów (teogoniczne, heroiczne, a w obrębie tej grupy – podział na zbiory regionalne) i genealogie, które są wielorako powiązane z (historyczną) topografią świata greckiego. Pochodzenie herosa i miejsce, z którym jest związany lub którym włada, to dwa mechanizmy napędowe narracji i zasady ją porządkujące. Już pierwsze zdania Biblioteki (1,1):
Jako pierwszy całym światem w ł a d a ł [ἐδυνάστευσε – edynásteuse] Uranos. Poślubiwszy Ge, najpierw s p ł o d z i ł [ἐτέκνωσε – etéknose] Briareusa, Kojosa i Gyesa, których nazwano Sturękimi.[…]
określają dwa obszary aktywności herosów i przynoszą słowa kluczowe dla dalszej narracji: „władał – spłodził”. W tym kontekście staje się zrozumiała nieobecność w dziele Apollodora np. Chaosu (Hezjod, Theog. 116–117), nie można bowiem wyprowadzić od niego genealogii ani powiązać go z konkretnym miejscem w przestrzeni. Historia świata rozpoczyna się dopiero od panowania Uranosa/Nieba i jego małżeństwa z Ge/Ziemią. Te dwa aspekty aktywności bogów (i ludzi) – sprawowanie władzy i płodzenie potomstwa – rozpoczynają opowieść i nią rządzą.
Poza partią teogoniczną, która obejmuje tylko trzecią część 1. księgi (1,1–44), materiał zawarty w Bibliotece składa się z mitów heroicznych. Został on zręcznie podzielony wedle sześciu najważniejszych linii genealogicznych i ma następujący układ:
ród Deukaliona (1,45–147); ród Inachosa (2,1–180); ród Agenora (3,1–95); ród Pelasgosa (3,96–109); ród Atlasa (3,110–155); ród Asoposa (3,156–176); Pelopidzi (Epit. 2).
Owe linie genealogiczne uzupełniono o dwa zbiory tematyczno-przestrzenne, związane z Atenami i wyprawą na Troję:
królowie Aten (3,177–218 + Epit. 1,1–24); opowieści trojańskie (Epit. 3–7).
W obrębie narracji dotyczących poszczególnych grup genealogicznych znajdujemy mniejsze zbiory mitów (można by powiedzieć: „sagi”), ważne ze względu na swoje miejsce w literaturze i sztuce, takie jak opowieści o łowach na dzika kalidońskiego, o wyprawie Argonautów, pracach Heraklesa, wyprawach na Teby i wojnie trojańskiej. Niekiedy narrator skupia się na przygodach poszczególnych bohaterów: Perseusza, Meleagra, Melampusa, Bellerofonta, Jazona, Heraklesa, Tezeusza. Opis prac Heraklesa w Bibliotece, mimo że to tylko „streszczenie”, jest najobszerniejszą antyczną prezentacją losów tego herosa.
Patrząc na ten sam materiał z innej perspektywy, dostrzegamy obecność i znaczenie regionalnych zbiorów opowieści (mitów kreteńskich, tebańskich, arkadyjskich, spartańskich, ateńskich czy trojańskich), choć zazwyczaj są one podporządkowane większym strukturom narracyjnym i ujęte w porządek genealogiczny. Zarazem materiał bywa ułożony w taki sposób, aby poszczególne grupy mitów wiązały się ze sobą także regionalnie (geograficznie). I tak, w 3. księdze na bazie związków przestrzenno-tematycznych mamy układ: Arkadia → Sparta (Helena i zalotnicy) → Troja, pozwalający przejść od genealogii spartańskich do dziejów Troi, co wcale nie było proste i oczywiste.
Związki mitów z przestrzenią ujawniają się także w opowieściach ajtiologicznych, które ‒ na co zwrócił uwagę już Focjusz (zob. wyżej, s. 66) ‒ ukazują „początki” (αἴτια [aítia]) miast, rzek bądź gór, wyjaśniają ich nazwę, usytuowanie w przestrzeni i obecną postać (np. bieg rzeki lub kształt góry). Całość tworzy rodzaj mapy i tłumaczy, jak świat uzyskał obecną postać. W ten sposób zbiór mitów łączy współczesny czytelnikowi krajobraz grecko-rzymskiej ojkumeny z pamięcią o pierwotnych zdarzeniach. Z jednej strony opowiadania mityczne nadają zatem wartość miejscom w przestrzeni, z drugiej – pamięć powiązana z krajobrazem uwiarygadnia mit i podtrzymuje jego trwanie; nb. najlepiej unaoczniają to chyba Wędrówki po Helladzie Pauzaniasza, w których krajobraz ewokuje opowieści, a lektury prowadzą autora do kolejnych miast, świątyń i grot. Rzadko natomiast przytacza Apollodor narracje ajtiologiczne, które wyjaśniają początki świąt lub obrzędów. Za wyjątek należy uznać m.in. opowiadania o początkach trzech spośród czterech igrzysk panhelleńskich w Olimpii, na Istmie i w Nemei – ale ich znaczenie kulturowe wykracza poza kontekst religijny.
Pomimo skrupulatnego ułożenia materiału zdarzają się w Bibliotece również wątki (lub mniejsze elementy fabuły) luźne lub jakby niepełne – jak bohaterowie bez genealogii 70 – ale są one zjawiskiem rzadkim. Powtórzenie tego samego mitu pojawia się tylko raz (2,146; 3,103), co należy tłumaczyć odrębnymi opisami różnych grup genealogicznych, do których należą Herakles i Auge.
Charakterystyczną cechą dzieła, odpowiadającą zainteresowaniom antycznych czytelników, jest z pewnością obecność katalogów – Nereid, Danaid, synów Lykaona, zalotników Penelopy i Heleny, uczestników wyprawy Argonautów i łowów na dzika kalidońskiego lub tych, którzy brali udział w wojnie trojańskiej. Tego typu wyliczenia znano już od czasów Iliady, której 2. pieśń zawiera tzw. Katalog okrętów, i nie straciły one swego specyficznego uroku także w czasach współczesnych, które pełne są list zawodników piłki nożnej czy koszykówki. Pod względem tematycznym zwraca uwagę niemal zupełny brak katasteryzmów (por. jednak 3,29. 101) i ograniczona obecność metamorfoz, które przecież były wyjątkowo popularne w starożytności.
Kwestia źródeł, które miał wykorzystać Apollodor, budzi żywe dyskusje od początku badań nad Biblioteką. Zaznaczmy na początek, że grecka tradycja mityczna składa się przede wszystkim z dzieł poetyckich i mitograficznych, a nie anonimowych wersji, a do tego pełna jest wariantów i interpretacji. Za umieszczonymi w Bibliotece streszczeniami kryje się zatem niewątpliwie cały gąszcz greckiej inwencji literackiej i rzesza gorzej lub lepiej znanych twórców. Nie mamy wprawdzie dostępu do wcześniejszej literatury mitograficznej, by samodzielnie wyśledzić inspiracje Apollodora, ale też nie jest Biblioteka całkowicie pozbawiona odautorskich informacji o źródłach: Apollodor niemal 120 razy przerywa narrację i dokumentuje rozbieżne wersje. Cechą charakterystyczną Biblioteki jest jednak to, że odwołania do źródeł nie pojawiają się pojedynczo, ale autor ma zwyczaj podawać większe partie materiału bez żadnej atrybucji i od czasu do czasu wskazywać całą grupę wariantów, które tworzą tzw. gniazda z „cytatami” (Zitatennester). Odnotowywane przez niego źródła to niemal bez wyjątku dzieła wczesnych autorów, choć zwraca uwagę, że przywoływane rozbieżności dotyczą wyłącznie szczegółów: imion rodziców albo dzieci, także liczby potomstwa itd. Nie podważają zatem struktury dzieła i nie kwestionują decyzji fabularnych naszego mitografa.
Możemy wydzielić trzy typy odwołań do autorytetów z przeszłości. Apollodor określa je albo ogólnie: „jak powiadają” / „wielu [autorów twierdzi jednak” / „niektórzy jednak twierdzą, że” (3,116. 117. 118), albo jako pewną grupę: „tragicy” (2,23), „orficy” (3,121), albo konkretnie, podając imię autora oraz/lub tytuł dzieła: „Akusilaos” i „Kroniki” (2,2. 5). Najczęściej cytowani są Hezjod i Eurypides oraz mitografowie: Ferekydes i Akusilaos. Nie ma odwołań do Hellanikosa z Lesbos ‒ być może pojawiał się dopiero w części dotyczącej mitów trojańskich, które znamy wyłącznie z epitom, te zaś pomijają informacje o źródłach. Przywołania wskazują na dość szerokie oczytanie Apollodora, gdyż poza autorami powszechnie znanymi spotykamy także np. Kerkopsa (2,6) czy Telesillę (3,47). Wszyscy ci wspomniani przez mitografa autorzy pochodzą z epoki archaicznej i klasycznej, brak zaś poetów i mitografów hellenistycznych. Jedynym i dlatego wyjątkowym przypadkiem jest wzmiankowany w 2. księdze (2,5) Kastor z Rodos.
Przygotowanie wypisów z wielu, w dodatku rzadkich niekiedy, dzieł wymagałoby od autora tytanicznej pracy, a także skorzystania z wyjątkowo dobrze zaopatrzonej biblioteki. Wiemy jednak skądinąd, że niektóre utwory, np. epos cykliczny, w czasach cesarstwa nie były już popularne i zadowalano się raczej streszczeniami oraz wypisami. Poza tym, choć znano i czytano w szkole tragików ateńskich, trudno sobie wyobrazić, że ktoś szukał wariantów genealogicznych, przeglądając po kolei wszystkie sztuki Eurypidesa. Zresztą od IV w. p.n.e., chcąc poznać dramat klasyczny, można było korzystać z kompilacji i wypisów autorstwa Asklepiadesa z Tragilos albo fabularnych streszczeń Dikajarchosa.
W XIX w. pytanie o źródła sformułowano następująco: czy Apollodor korzystał z cytowanych dzieł, zwłaszcza epików archaicznych i wczesnych mitografów, bezpośrednio, czy też zapożyczył informacje z późniejszych kompendiów? Pomimo postępu badań na Biblioteką w ostatnich latach kwestia ta nadal pozostaje otwarta.83 Z jednej strony niemożliwa do przyjęcia wydaje się teza, iż nasz autor streszcza jeden obszerniejszy podręcznik hellenistyczny albo kompiluje swoje opracowanie z dwóch lub trzech prac tego typu; z drugiej jest mało prawdopodobne, aby znał wszystkie cytowane dzieła wyłącznie z własnych lektur. Sporządzenie takich wypisów, a potem rozłożenie ich tu i ówdzie w utworze byłoby wielkim marnotrawstwem. Kompromisowym rozwiązaniem staje się w tej sytuacji przyjęcie założenia, iż autor Biblioteki korzystał z wielu zbiorów mitograficznych i uczonych komentarzy, które stanowiły podstawę do wyboru wariantów oraz przemyślenia układu i sposobu prezentacji tak obszernego materiału. Wśród tych dzieł musiały być także hellenistyczne zbiory streszczeń fabuł tragediowych (tzw. hipotezy), zwrócono bowiem uwagę, że narracja Apollodora zawiera charakterystyczne elementy takich streszczeń. Passus w 3. księdze Biblioteki (3,94–95), gdzie zresztą mamy odwołanie do Eurypidesa, zaczyna się od imienia „Alkmeon” oraz imiesłowu „przybywszy”, co wskazuje na pojawienie się bohatera (np. na scenie). Analogiczne formuły znajdują się w znanych nam hipotezach do sztuk Eurypidesa (Aleksandra, Andromacha, Hekabe). 84 Należy jednak pamiętać, że interpretacja tego rodzaju nie wyklucza, iż Apollodor znał z pierwszej ręki niektóre utwory archaiczne i klasyczne, zwłaszcza eposy Hezjoda czy właśnie tragedie Eurypidesa.
Para czasowników „władał – spłodził” użyta na początku tekstu Biblioteki stanowi oś kompozycyjną zbioru i opisuje istotne aspekty życia społecznego ukazanego w mitach: hierarchizację grupy, rolę stosunków rodzinnych i seksualności, relacje między płciami, następstwo pokoleń i wagę obrzędów inicjacyjnych związanych z wchodzeniem młodych do grona dorosłych.
Dlaczego jednak te dwa aspekty odgrywają tak ważną rolę w narracjach mitycznych? Upraszczając nieco, możemy powiedzieć, że każda społeczność zmierza do stabilności w swym zróżnicowaniu i hierarchii, a także szuka konsensusu w sposobie podziału ról, pozycji i funkcji. Jednocześnie układ sił i miejsce poszczególnych jednostek w tej hierarchii musi się nieustannie zmieniać wraz z narodzinami potomków, następstwem władzy bądź pojawieniem się czynników zewnętrznych, jak klęski żywiołowe czy wojna. Otóż zarówno rytuał, jak i opowieść to zjawiska pośredniczące w nieuniknionej zmianie. Mit byłby zatem sfabularyzowanym wyrazem samoświadomości społecznej wspólnoty i efektem zbiorowej refleksji nad perypetiami człowieka „zmuszonego” do życia w grupie.
Biblioteka daje nam możliwość spojrzenia na cały zbiór mitycznych fabuł, co prowadzi do wyodrębnienia powtarzających się wątków i tematów. Zwraca więc naszą uwagę fakt, że przeważająca część opowieści dotyczy tzw. stosunków rodzinnych. Czytamy o takich kwestiach, jak wybór małżonki i sposób jej zdobycia (rywalizacja zalotników, walka o rękę dziewczyny z ojcem), wierność żon (Prokris, Fedra), niekiedy także wierność mężów (Zeus, Minos, Jazon), posiadanie potomstwa i obawa przed nim albo rywalizacja między starym i młodym pokoleniem o władzę (Kronos i Zeus, Lajos i Edyp).
Część mitów dotyczy inicjacji w dorosłość, wykazania się przez młodych bohaterów dojrzałością fizyczną i męstwem, jak podczas wyprawy Tezeusza z Trojzeny do Aten lub podróży Argonautów (nb. dla dowódcy Argo, Jazona, wyprawa do Kolchidy okazuje się także wyprawą po żonę, co zbliża tę opowieść do bajki magicznej). Jednak mity nie są prostym odzwierciedleniem zwyczajów społecznych, dlatego historia Hippolytosa, syna Tezeusza, ukazuje normy życia wspólnoty à rebours. Bohater odrzuca Afrodytę, a zatem seksualność, rodzinę i życie społeczne, co kończy się dla wszystkich tragicznie.
Hippolytos jest synem Amazonki, warto więc przy okazji zwrócić uwagę, że przekazany w micie obraz tych kobiet-wojowniczek nie jest śladem matriarchatu jako etapu rozwoju życia społecznego, lecz jakby w krzywym zwierciadle ukazuje wagę struktury społecznej opartej na podziale ról płciowych z dominacją mężczyzn.77
Innym tematem obecnym w Bibliotece są gwałty i przemoc wobec kobiet: od kazirodztwa i specyficznego traktowania córek przez ojców począwszy, a na gwałtach i niewoleniu kobiet przez bogów skończywszy. 78 Apollodor wielokrotnie używa w tym kontekście czasownika (δια)φθείρω [(dia)ftheíro], znaczącego dosłownie ‘psuć / niszczyć’, który jednak może oznaczać także ‘uwodzić’ oraz ‘gwałcić’. W przekładzie musieliśmy zatem każdorazowo podejmować trudne decyzje. Między znaczeniem ‘uwodzić’ a znaczeniem ‘gwałcić’ rozciąga się przepaść, którą jakże wyraźnie dostrzegamy w XXI w. Czy podobnie postrzegali to Grecy? Nie wiemy i byłoby co najmniej nieostrożnością czytać mit zgodnie z naszymi standardami etycznymi. Zresztą te same opowieści mogły być rozmaicie odbierane już w antyku: inaczej w epoce archaicznej, inaczej w hellenistycznej lub w czasach cesarstwa. W niektórych mitach przemoc seksualna pojawia się w kontekście definiowania świata w kategoriach męskości i żeńskości bądź odmiennych ról społecznych kobiet i mężczyzn, albo odmienności świata bogów i ludzi. Uwypuklenie aspektów seksualnych wiąże się też niekiedy ze sposobem postrzegania świata natury z jego tajemniczą i odradzającą się płodnością. Dlatego błędem jest z pewnością odczytywanie wersji przekazanych przez Apollodora dosłownie, podobnie jak powierzchowna lektura późnych wersji mitów wedle jednego klucza.
Na koniec chciałbym wskazać jeszcze na popularne w badaniach ostatnich lat kategorie przestrzenne, a także na znaczenie w mitach relacji ze światem natury, zwłaszcza roli nimf lub bóstw rzek. Nie mniej ciekawy jest również obraz świata zwierząt, a także istot, które łączą cechy zwierzęce i boskie (Centaurowie, Satyrowie). Patrząc na ten sam aspekt z innej strony, można by powiedzieć, że mity ukazują proces cywilizowania świata przez herosów, którzy usuwają z niego potwory i czynią go takim, jaki znamy obecnie.81
Ta, jak można ją określić, „przepaść mityczna” między „naszym” pokoleniem a herosami pozwala uczynić ich nie tylko silniejszymi (Herakles, Tezeusz), sprawniejszymi intelektualnie (np. Odyseusz) czy wyposażonymi w szczególne dary (Orfeusz), ale także umieścić w tym pokoleniu zjawiska, które „dziś” są potępiane (przemoc w rodzinie, zabójstwa, gwałty). Jak Grecy są dla nas nieustannie pierwszymi „obcymi”, wobec których powinniśmy się opowiedzieć i zdefiniować, tak dla Greków takimi najbliższymi „obcymi” byli pierwotnie herosi z opowieści mitycznych.
Choć scholia antyczne wskazują, iż w starożytności Biblioteka była podzielona na (co najmniej 3) księgi, w zachowanych rękopisach narracja jest ciągła. Znany nam obecnie podział na księgi, rozdziały i akapity (paragrafy) wprowadził dopiero Thomas Gale (edycja z roku 1675), a upowszechnił Heyne. Wagner uznał jednak, że taki podział niepotrzebnie komplikuje układ materiału i wprowadził w swojej editio princeps (1894) numerację dwupoziomową, obejmującą numer księgi oraz numer akapitu (paragrafu). W tłumaczeniach i opracowaniach, także w słowniku Franca Montanariego The Brill Dictionary of Ancient Greek (Leiden 2003), wciąż stosowany jest ów starszy system, ewentualnie obie wersje numeracji, choć zdrowy rozsądek podpowiada, że należy preferować rozwiązanie Wagnera. ^1 Znaczącą rolę w utrzymaniu się starszej numeracji odegrało wydanie Jamesa George’a Frazera, zachowujące numerację Heynego. Popularność edycji Frazera – m.in. ze względu na komentarz – sprawiła, że tekst Apollodora wciąż jest numerowany na dwa sposoby. W niniejszym tłumaczeniu jako podstawowy, tzn. używany zarówno w tekście głównym, jak i w przypisach oraz indeksach, przyjęto prostszy i bez wątpienia użyteczniejszy system Wagnera.^2
^1: Jak pisze Stephen Trzaskoma we wstępie do tłumaczenia (2007b: XL): "We abandoned the traditional numbering scheme with reluctance, since it is in wider use in the English-speaking world. It is also, however, irrational and cumbersome".
^ 2: Numeracją Wagnera posługują się: Fowler (2000 i 2013); Trzaskoma, Smith (2007); oraz Dräger (2005).
W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych. Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.